List otwarty kibiców do Prezesa Jarosława Mroczka. Wczoraj napisaliśmy o akcji kibiców skupionych wokół akcji na Facebooku Szczecin prosi. Darek wróć. Wczoraj został opublikowany i przesłany do Prezesa Pogoni Szczecin Jarosława Mroczka (poniżej publikujemy list w całości) Do dzisiejszego poranka profil polubiło już 5053 osoby.

Szczecin, 14.03.2015

Jarosław Mroczek
Prezes Zarządu Pogoni Szczecin S. A.

Szanowny Panie Prezesie

W piątek wieczorem 13 marca 2015 roku, zarządzana przez Pana Pogoń Szczecin, nasza Duma Pomorza, przegrała kolejny mecz. Trzeci od startu piłkarskiej wiosny. Drugi rozgrywany na własnym boisku. Zrobiła to w fatalnym stylu, grając bez pomysłu, momentami sprawiając wrażenie, że bez zaangażowania i niestety – przez ponad 90 minut także bez trenera.

Dlaczego przypominamy Panu te przykre chwile, skoro z całą pewnością Pan sam je widział? Nie, nie robimy tego ze złośliwości. Robimy to z troski.

W zeszłym tygodniu był Pan łaskaw powiedzieć na antenie Radia Szczecin, że nie miałby Pan oporów, jeśli trzeba byłoby prosić o pomoc trenera Dariusza Wdowczyka, ale na razie nie ma takiej potrzeby.

Według nas wiele się zmieniło. Już wówczas, kiedy Pan wypowiadał te słowa, mieliśmy inne zdanie, a piątkowy mecz tylko nas w tym przekonaniu utwierdził.

Panie Prezesie! Nadszedł czas działania! Jest potrzeba!

Kilka tysięcy kibiców ma już dość tego, jak wygląda gra ich drużyny. I nie tylko o fatalną wiosnę chodzi. Przypominamy Panu, Panie Prezesie, że drużyna Jana Kociana przegrała kilka najważniejszych, bo istotnych w ogólnym rozrachunku spotkań: z Podbeskidziem, Piastem, Górnikiem Łęczna, Ruchem i ostatnio z Lechią. To niebagatelna strata 15 punktów, które mogą być bezcenne na zakończenie sezonu.

Doskonale pamiętamy zwycięstwo z Legią Warszawa. Pamiętamy naszą radość, po tym niewątpliwym sukcesie. Pamiętamy, ale późniejszymi meczami te trzy punkty zostały bezpowrotnie zmarnowane. Nie zostało z nich nic, oprócz mołojeckiej sławy. Co jednak i z tej sławy zostanie, kiedy zamiast cieszyć się meczami z najlepszymi, będziemy w dolnej połowie tabeli drżeć o życie?

Pogoń Szczecin nie jest drużyną, która powinna pałętać się w ogonie ligowej tabeli wyprzedzana przez (z całym szacunkiem do tych klubów) Piasta Gliwice, Podbeskidzie Bielsko Biała czy Górnika Łęczna. A dzisiaj tak jest.

I żeby było jasne – nie jest to tylko wina zawodników i trenera. Pańska również, Panie Prezesie. Godząc się w październiku 2014 roku, słuchając diabelskich podszeptów, aby zwolnić trenera Dariusza Wdowczyka, być może popełnił Pan największy z możliwych błędów. Zabił Pan realizowany z wizją i pomysłem długofalowy plan, na którego tworzenie pozwolił Pan wcześniej swoim podpisem pod trenerskim kontraktem.

Efektem pracy trenera Wdowczyka było najpierw utrzymanie w lidze zespołu po eksperymencie z trenerem Skowronkiem, potem zajęcie miejsca w ósemce najlepszych drużyn w Polsce. W obecnym sezonie też była na to szansa. Została zaprzepaszczona jedną decyzją.

Co więcej, wielu z nas uważa, że decyzja o zwolnieniu Dariusza Wdowczyka była nie tylko błędem, ale wręcz przestępstwem. Bo jak inaczej nazwać najpierw podpisanie długoterminowego kontraktu, a następnie zerwanie go – jeśli nie działalnością na szkodę spółki?

Doskonale wiemy, że trener Dariusz Wdowczyk ze względu na swoją osobowość i przeszłość nie jest człowiekiem łatwym. Mówi wprost, co myśli, nie daje sobie dmuchać w kaszę. I tak, owszem, ma za sobą korupcyjny epizod. Przyznał się jednak do winy, odcierpiał karę i kiedy wrócił, robił wszystko, aby zmazać tę plamę. Wciąż pewnie siedzi gdzieś w nim ta zadra z przeszłości i wciąż jest to coś, co można wykorzystać. Chęć pokazania przez tego człowieka, że jest po prostu bardzo dobrym fachowcem. Już raz podjął Pan wyzwanie podania mu pomocnej dłoni i nie zawiódł się Pan. Pogoń stała się siłą, z którą liczyli się wszyscy. Teraz jak po równi pochyłej zsuwa się w zupełne zapomnienie i śmiech. I teraz to Wdowczyk może Panu podać pomocną dłoń.

Dariusz Wdowczyk na trenerskiej ławce to gwarancja pełnego zaangażowania w mecz, gry drużyny w określonym stylu i kibiców, którzy właśnie taką Pogoń jak ta, gdy prowadził ją trener Wdowczyk, chcieli oglądać. Oni wrócą na trybuny. Bo kochają Pogoń, ale nie każdy jest gotowy by patrzeć jak ta, za którą jest w stanie oddać wiele – męczy się i powoli ginie.

Pamięta Pan, Panie Prezesie mecz z GKS Bełchatów 11 maja 2013 roku? Przegraliśmy wtedy 0:1. Piłkarze ze zwieszonymi głowami chcieli pójść do szatni. Trener Wdowczyk kazał im iść pod „Młyn” i porozmawiać z kibicami. Takimi właśnie gestami buduje się szacunek. O takiego trenera prosimy dla Pogoni.

Nie ma ludzi nieomylnych. Trenerskie piekło w Szczecinie pochłonęło już wiele nazwisk: Stolarczyk, Mandrysz, Sasal, Płatek, Tarasiewicz, Skowronek. Niech nie pochłonie nazwiska Wdowczyk. Naprawdę stać nas na to, żeby odpuszczać trenera, który zjednoczył wokół Pogoni naprawdę spore grono kibiców? Trener Kocian niestety tego nie robi. To być może dobry fachowiec, ale jak widać szczeciński klimat mu nie służy. Inaczej niż trenerowi Dariuszowi Wdowczykowi.

Panie Prezesie, apelujemy!

Jest Pan uznanym biznesmenem, mężczyzną który wielokrotnie dał dowód, że ma to, co Hiszpanie określają „tener bemoles”. Przyznanie się do błędu jest aktem odwagi, swoistego męstwa i honoru. Stać na niego nielicznych.

Niech Pan usiądzie do rozmów z trenerem Wdowczykiem. On sam, jak mówi, rozważy propozycję ze Szczecina. Tylko dajmy mu taką szansę. Niech ma co rozważać i co przyjąć.

Kibice zrzeszeni pod hasłem

„Szczecin prosi. Darku wróć”

Dawid Klich | 15.03.2015, 11:44 | Sport