Tym mianem określa się wojenki szczecińsko-szczecińskie. Szczecin jest miastem specyficznym. Piłkarski Szczecin nie odbiega od tej normy
W Szczecinie działa kilka ekip piłkarskich. Jednak ta największa budzi największe emocje. Pogoń. Bo o tej jest mowa. Od kilku tygodni i miesięcy atmosfera wokół niej gęstnieje. Jak zawsze w takim przypadku to ów słynne szczecińskie piłkarskie piekiełko daje o sobie znać.
Jednak ostatnie wydarzenia to jedno wielkie narzekanie. Narzekanie na wszystko. Winnym jest jedna osoba. Osoba, której zarzuca się, że jest skąpa, bez genu zwycięzcy, szorstka w obyciu. Została zestawiona nawet z poprzednimi najważniejszymi w klubie. Porównano z Sabrim B. (ostatnio rozpisywano się o kwocie poręczenia majkowego na poziomie 2 mln. zł.), Lesem Gondorem (procesował się z Urzędem Miasta Szczecin o ogromne odszkodowanie w kwocie 30 mln. zł.), czy Antonim Ptakiem (doprowadził Pogoń do upadku).
Obecnie w szczecińskim piekiełku na tapecie jest hasło odejście Grupy Azoty (GA). Jednym z powodów miało być brak wyników sportowych. Nie muszę pisać, że to woda na młyn dla niektórych ze szczecińskiego piłkarskiego piekiełka. Zarzucają (może i słusznie), że Zarząd Pogoni sprzedając Adama Buksę, pozwolił odejść Zvominirowi Kozlujowi oraz Sdrjanowi Spiridoniviciowi. Pozbawił żądeł kąsających przeciwników, co spowodowało brak wyników oraz brakiem awansu do pucharów.
Czy jednak było to działanie z premedytacją? Dokonane z zimną krwią! Serio tak myślicie?! Czy zarząd miał inne wyjście? Adam Buksa i Srdjan Spiridonović odeszli do lepszych lig. Jeden do amerykańskiej MLS, drugi serbskiej. Zvonimir Kozulj nie stanowił już takiej siły jak wcześniej. Czy mógł grać lepiej? Nie wiem, nie jestem trenerem, nie byłem w szatni więc to pytanie zostawię bez odpowiedzi. Wracając do odejścia GA sprawa ta jest wielowątkowa i wielopłaszczyznowa. Nie będę tutaj opisywał teorii spiskowej dziejów, bo naturalnie nie mam tylu danych by się nimi dzielić. Nie chcę natomiast pisać więcej niż wiem czyli tworzyć teorie spiskowe dziejów.
Kolejny problem roztrząsany przez szczecińskie piłkarskie piekiełko to… przesunięcie terminu prezentacji strojów o 10 dni. Niektórzy wieszczą o kompromitacji klubu, zarządu i najważniejszej osobie z tego kręgu. Narzekacze chyba zapomnieli jakie mamy obecnie czasy (choć jak zwykle są tacy, którzy twierdzą, że to totalna ściema uknuta przez m.in Billa Gatesa). Świat jest tak obecnie skonstruowany, że poszczególne elementy wykonuje się w poszczególnych krajach.
Przy końcu przydługiego wywodu nadmienię, że jestem tylko zwyczajnym zjadaczem chleba, nie mam nikogo z rodziny w Zarządzie. Najważniejsza osoba w klubie nie jest moim wujkiem. Boli mnie natomiast ciągły atak na klub. Pogoń być może nie jest gotowa na bycie pierwszą siłą w Polsce. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, że Pogoń podniosła się ze zgliszczy, które wpadła kilkanaście lat temu. Jestem urodzonym niepoprawnym optymistą skończę słowami, które są bliskie mojemu sercu
Przeminęło z wiatrem