Data 7 grudnia roku 1967 należy do jednych z najtragiczniejszych polskiego Szczecina. Tego dnia w wynku wypadku tramwajowym na ul. Wyszaka zginęło 15 osób.
Początek zmiany.

7 grudnia 1967 godzina 04:37 z zajezdni tramwajowej wyjeżdża skład zestawiony z wagonu typu Konstal 4N z 1958 r. oraz dwóch poniemieckich wozów doczepnych z 1930 r. prowadzi 34-letnia wówczas Krystyna Presseisen.

Od początku zmiany skład sprawiał problemy. Podczas podczas drugiego kursu zsunął się łańcuch łączący dwa wagony. Krystyna Presseisen zatrzymała się, zamocowała go ponownie i ruszyła dalej.

Tramwaj typu N. Stan obecny.
Źródło: własne
Tragedia

Tramwaj linii 6 ok. godziny 6:30 zaczął zjeżdżać po ulicy Wyszaka. Ulicy o 5 stopniowym kącie nachylenia i 45 stopniowym zakrętem tramwajowym na dole. Podczas zjazdu w składzie zepsuły się hamulce elektrodynamiczne pozwalające hamować silnikiem. Jadące składem konduktorki zaczęły hamować za pomocą ręcznych hamulców. Czynność ta nie przyniosła efektu. Przeciążony skład nie zdołał wyhamować i wypadł z szyn na pierwszym zakręcie.

Pierwszy wagon przewrócił się, drugi wskutek uderzenia o słup trakcyjny przełamał się na dwie części, trzeci wypadł tylko szyn nie przewracając się. Dwa pierwsze pojazdy sunęły jeszcze wzdłuż ulicy, miażdżąc wielu pasażerów. Najbardziej poszkodowani zostali pasażerowie pierwszego wagonu.

Tak katastrofę opisali dla Kuriera Szczecińskiego (nr 287 z roku 1967) naoczni świadkowie – studenci Państwowej Szkoły Morskiej ze Szczecina

— Zauważyliśmy, że tramwaj zjeżdżał w dół ulicą Wyszaka z dużą szybkością, z palącym się przodem (nastawnicą) – mówi Andrzej Gajdziński — Motorniczy wozu utraciła możliwość hamowania silnikiem. Tramwaj był przepełniony i część pasażerów jechała na stopniach. Gdy zorientowali się w sytuacji, zaczęli wyskakiwać i właśnie wtedy tramwaj ścinając słup trakcyjny przewrócił się na nich.

Bożena Lipska w dokumencie “Czarny serial: Szóstką do śmierci”. TVP 2000 tak opisała moment katastrofy

Zaczął strasznie pędzić. Czuć było swąd spalenizny

Tak zdarzenie opisała Krystyna Presseisen cytat za Dariusz Wołoszczuk “Miałam zły sen, nie chciałam jechać” z książki “Z archiwum SZ. Śladem szczecińskich historii niezwykłych XX wieku”. Rebis, Gazeta Wyborcza 2005.

Tu się pali, spod kół idą iskry. Ja kręcę wajchami, nic z tego. Ludzie przerażeni, krzyk.

(…)

Ocknęłam się. Zobaczyłam koło siebie kobietę z przeciętymi nogami. Ja wisiałam na nastawnicy. Zdjęli mnie z niej ludzie. Nic mi się nie stało. Gdyby tramwaj się nie przewrócił, zmiótłby stację benzynową i wleciał do Odry.

Akcja ratunkowa

Jako pierwsi z pomocą ruszyli stojący na przystanku studenci Państwowej Szkoły Morskiej, do nich dołączyli mieszkańcy Szczecina. Na miejsce katastrofy wezwano dźwig by podnieść przewrócone wagony. Pod nimi znajdowali się jeszcze ranni pasażerowie. Jednak podczas podnoszenia tramwaju zerwała sią lina, powodując upadek pojazdu na poszkodowanych oraz ratowników. Powodując tym samym śmierć znajdujących sie pod nim osób.

Szczecińscy taksówkarze, bezinteresownie zawozili na pogotowie ratunkowe osoby poszkodowane.

Podnoszenie przewróconego tramwaju.
Źródło: https://fotopolska.eu/391129,foto.html?o=b65585
Linia 6 i jazda “na winogrona”

Linia 6 zawsze o tej porze była bardzo oblegana. Kursowała bowiem na Gocław przejeżdżając m.in. w okolicy Stoczni Szczecińskiej. Linią tą do pracy zmierzali stoczniowcy, uczniowie, studenci oraz mieszkańcy Szczecina powracający z nocnej zmiany. Podróż odbywali na tzw. “winogrona”. Jazda “na wnigrona” była możliwa ze względu na niezamykanie drzwi w tramwajach w tym okresie. Pasażerowie chwytali się każdej wystającej części tramwaju wystając po zewnętrznej strony pojazdu. Przypominało to kiść winogron. Wg niektórych źródeł 7 grudnia 1967 linią 6 w trzech wagonach podróżowało około 500 osób.

Warszarwska jazda “na winogrona”
Źródło: https://warszawa.wyborcza.pl

Włodzimierz Piątek dla tvn24 tak opisał sposób jazdy “na winogrona”:

Człowiek regularnie jeździł na tych stopniach, trzymał się jedną ręką tramwaju, a jedna noga wisiała. Tak potrafiło jechać nawet 15 osób na jednych schodach. Niektórzy, tak wisząc, drugą ręką przytrzymywali papierosa i palili po drodze.
Nieistniejące tory na ul. Wyszaka
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe (http://www.tvn24.pl)
Przyczyny i skutki

Komisja Ministerstwa Gospodarki Komunalnej na czele z wiceministrem Jerzym Majewskim orzekła, że do katastrofy doprowadziła awaria elektrodynamicznego układu hamulcowego. Zawiodły silniki – w nastawniku przepaliły się obwody. W następstwie tragedii:

  • zakazano tworzenia trójskładów
  • wprowadzono elektryczny system zamknięć drzwi
  • przeprowadzono ogólnopolską kontrolę układów hamulcowych tramwajów
  • wprowadzono nakaz instalowania hamulca szynowego

W Szczecinie:

  • zamknięto linię tramwajową na ulicy Wyszaka (w miejscu tym dwa lata wcześniej miał miejsce inny wypadek o łagodniejszym przebiegu
  • dla odciążenia linii tramwajowych nr 6 i nr 8 wprowadzono kursy dziesięciu przegubowych autobusów marki Jelcz

Za katastrofę nie obarczano żadnej osoby.

Ofiary

W katastrofie zginęło 15 osób,

  • 7 na miejscu,
  • 8 w szpitalach w wyniku ciężkich obrażeń.

Rannych zostało:

  • 42 osoby ciężko ranne,
  • ponad 100 innych odniosło lżejsze obrażenia.
Ulica Wyszaka obecnie

Ulica została zlikwidowana w roku 1978. W tym miejscu znajduje się węzeł trasy zamkowej. Pod samą trasą obecnie jest parking dla samochodów oraz autokarów. Dziś niewielu mieszkańców wie gdzie znajdowała się ulica Wyszaka. Poniżej widok współczesny miejsce najtragicznejszej katastrofy Szczecina i Polski.

Na fotografii głównej:
Widok miejsca katastrofy tramwajowej na ulicy Wyszaka w dniu 7 grudnia 1967 r.
Źródło: pomeranica.pl (sedina.pl CC BY S.A. 3.0)

Źródło:
1. wikipedia.pl
2. pomeranica.pl
3. https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/zdjela-z-glowy-beret-zaczela-wycierac-z-tramwaju-krew-wokol-walaly-sie-trupy,129,2305

Dawid Klich | 18.11.2019, 14:40 | Historia